W dzisiejszym artykule zastanowimy się, dlaczego antybiotyki wymagają naszej ochrony, przeanalizujemy ich wykorzystanie w polskich domach oraz odpowiemy na pytanie, czy zawsze są niezbędne do pokonania danej choroby? Serdecznie zapraszam Was w podróż do świata Sumamedu, Duomoxu, Augmentinu oraz innych podobnych im zabójców bakterii.
Posłuchaj w formie podcastu!
Polska znajduje się w pierwszej dziesiątce krajów OECD, jeśli chodzi o zużycie antybiotyków na ilość mieszkańców. Podczas gdy w wysoko rozwiniętych krajach korzystanie z antybiotyków systematycznie spada, w naszym kraju dzieje się dokładnie na odwrót. Jest to bardzo niebezpieczne zjawisko, które zagraża narastającą lekoopornością wśród kolejnych bakterii - czyli zjawiskiem braku wrażliwości patogenu na dany antybiotyk. Dzięki nadużywaniu antybiotyków sami "trenujemy" bakterie, stymulując je do wytwarzania coraz to nowszych mechanizmów obrony przed naszymi farmaceutykami. Przykładem bardzo niebezpiecznego patogenu, który powstał właśnie w ten sposób, niech będzie pałeczka zapalenia płuc New Delhi, okrzyknięta mianem superbakterii. Produkuje ona enzym metalo-betalaktamazę, który umożliwia jej walkę nawet z najsilniejszymi dostępnymi antybiotykami, np. karbapenemami. Bakteria ta pozostaje dużym problemem na oddziałach szpitalnych.
Spójrzmy na kilka liczb. Co czwarty Polak uważa, że infekcję wywołaną wirusami należy zwalczać antybiotykiem. Ponad 35% pacjentów leczących się antybiotykiem z powodu zapalenia gardła nie konsultowało się z lekarzem, tylko włączyło samodzielnie leczenie.
Tak, zapalenie gardła jest bardzo częstym problemem zdrowotnym. Towarzyszy połowie z nas średnio raz na kwartał. 1/5 Polaków walczy z bólem gardła nawet raz w miesiącu. I to jest dobry moment, żeby bardzo wyraźnie podkreślić, że 90 procent infekcji gardła ma podłoże wirusowe!! Antybiotyki nie działają na wirusy. Bezsensowna 7 lub 10-dniowa terapia antybiotykiem obciąża nasz przewód pokarmowy, nerki lub wątrobę w zależności od typu metabolizmu leku, oraz nasz portfel. Ponadto, jeśli pacjent przyjmuje inne leki, pojawia się ryzyko interakcji lekowych.
Wiadomo, czasem antybiotyk jest niezbędny. Weźmy pacjenta z nalotami na migdałkach, gorączką, brakiem kaszlu i powiększeniem węzłów chłonnych szyjnych przednich. Lekarz bada takiego pacjenta i korzystając ze skali Centora-McIsaaca, ocenia prawdopodobieństwo wystąpienia u tego pacjenta anginy paciorkowcowej na wysokie. Wtedy zgodnie ze sztuką włącza antybiotyk na 10 dni. Jeśli lekarz nie jest pewny, czy to na pewno angina, zawsze może wykorzystać tak zwany strep-test, który weryfikuje obecność paciorkowca beta-hemolizującego na migdałkach. A paciorkowiec to taka bestia, którą łatwo już pokonać, na przykład fenoksymetylopenicyliną, czyli popularnym Ospenem.
Przeanalizujmy teraz, kiedy włączyć antybiotyk u dziecka, które ma zapalenie ucha środkowego? Pokażę Wam, że nie jest to rzecz, którą robimy odruchowo. Jest kilka wyjątków. Dziecko z zaburzeniami odporności i wadami twarzoczaszki. Dalej - dziecko z wysoką gorączką powyżej 39 stopni C, oraz objawami ogólnymi (wymioty/nudności) i silnym bólem ucha. Potem dziecko poniżej 6 miesiąca życia z zapaleniem ucha środkowego lub gdy mamy malucha poniżej 2 lat z obustronnym zapaleniem ucha - to są sytuacje, w których od razu decydujemy się na antybiotykoterapię.
Czy są infekcje dróg oddechowych, które zazwyczaj w ogóle nie wymagają antybiotyku? Jasne, chociażby klasyczne ostre podgłośniowe zapalenie krtani, które przebiega z klasycznym szczekającym kaszlem i częstą dusznością. Także zwykłe zapalenie oskrzeli, objawiające się intensywnym kaszlem i świstami nad oskrzelami, również najczęściej ma podłoże wirusowe. A wy już wiecie, że żaden antybiotyk wtedy nie pomoże.
No dobra, a co z zapaleniem zatok przynosowych? Bakteryjne zapalenie zatok przynosowych rozpoznajemy, kiedy mamy obecne 3 z poniższych objawów: silny ból głowy z przewagą jednej strony, ropny wyciek z nosa (zazwyczaj jednostronny), wysoka gorączka od 39 stopni C i wyżej oraz nasilenie się objawów po początkowo łagodnym przebiegu choroby. Jeśli mamy spełnione te warunki, w razie braku alergii na antybiotyki, zaczniemy leczyć takiego pacjenta amoksycylinę na 10 dni.
Zobaczcie jednak, ile rzeczy musi wziąć pod uwagę lekarz, oceniając wskazania do włączenia antybiotyku. To nie zawsze jest prosta decyzja. Dlatego nie podejmujcie jej sami i pamiętajcie, że nadużywanie antybiotyków jest bardzo szkodliwe.
Powiedzmy dwa słowa o tym, jak się zachować, jeśli jednak antybiotykoterapia jest niezbędna, aby uniknąć tworzenia oporności wśród patogenów. Przede wszystkim pamiętajmy, aby przyjmować lek tak długo, jak zalecił lekarz. Prawdopodobnie skuteczna terapia przyniesie poprawę już po około 3 dniach, jednak trzeba być cierpliwym i dokończyć przyjmowanie farmaceutyku zgodnie z planem leczenia. Jeśli terapia po 3 pełnych dniach jest nieskuteczna, a nasz stan praktycznie w ogóle się nie zmienił, jest to przesłanie dla lekarza, aby zmodyfikować leczenie.
Istotna jest też sprawa probiotyków, aby uniknąć tak zwanej dysbiozy proantybiotykowej, czyli zachwiania równowagi flory bakteryjnej w naszym ciele - nie tylko w przewodzie pokarmowym, ale też np. w drogach rodnych u pań. Popularne probiotyki, jak np. Dicoflor, powinniśmy brać w odstępie czasowym od antybiotyku, np. 2 godziny przed jego przyjęciem. Pamiętajcie, aby probiotyk przyjmować jeszcze po zakończonej terapii infekcji bakteryjnej, nawet przez kilka tygodni, a minimalny zalecany czas to kilka dni.
Pamiętajcie, chrońmy się przed nadmiernym użyciem antybiotyków, wtedy one będą chroniły nas.
Źródło obrazka: Freepik
Comentarios